Aleksander Tansman (1897-1986) to z pewnością jeden z najwybitniejszych kompozytorów polskich XX wieku, który pozostaje nadal w naszym kraju bardzo mało znany. Urodzony w Łodzi w latach 20. ubiegłego stulecia, osiedlił się w Paryżu, gdzie szybko zrobił zawrotną karierę. Do grona jego przyjaciół należeli Maurice Ravel, Albert Roussel, Arthur Honegger, Darius Milhaud, Andrés Segovia i Igor Strawiński. Odbył także ważne tournée po Stanach Zjednoczonych, które dzięki zawartym tam znajomościom, m.in. z Charliem Chaplinem, pozwoliło mu potem w porę zbiec z Francji przed niemiecką inwazją.
To właśnie Chaplinowi zadedykował swój Koncert fortepianowy nr 2, który zabrzmi tego wieczoru na naszej scenie. Koncert ten miał swoją premierę w Stanach Zjednoczonych w 1927 roku. Na fortepianie grał sam Tansman. Na widowni był obecny i Chaplin, i… George Gershwin, który po koncercie wtargnął za kulisy, wyściskał Tansmana i nazwał go geniuszem. Stali się przyjaciółmi na całe życie. Ten znakomity utwór wykona dla Państwa Ignacy Lisiecki – jeden z czołowych polskich pianistów, regularny gość Filharmonii Narodowej, katowickiego NOSPR-u, berlińskiego Konzerthausu oraz najbardziej prestiżowych sal koncertowych w Japonii.
Ten wieczór rozpocznie się jednak nie od koncertu Tansmana, a od poematu symfonicznego Wyszehrad czeskiego kompozytora Bedřicha Smetany (1824-1884). Skomponowany w ramach cyklu Má vlast (Moja ojczyzna) Wyszehrad jest pierwszym z sześciu poematów symfonicznych wchodzących w jego skład. Każdy z poematów przedstawia jakiś aspekt ojczyzny Smetany: krajobraz, zabytki i legendy Czech. Wyszehrad to przepiękna muzyczna opowieść o Zamku Wyszehradzkim w Pradze, który był siedzibą pierwszych królów czeskich. Utwór miał swoją premierę w 1875 roku, tymczasem latem 1874 roku Smetana, podobnie jak Beethoven, zaczął tracić słuch, a pod koniec października tego samego roku był już całkowicie głuchy. Wyszehrad to zatem jedyny z poematów symfonicznych, który Smetana zdążył skomponować, gdy jeszcze mógł cokolwiek usłyszeć.
Jako ostatni z utworów tego wieczoru zabrzmi dzieło niezwykłe. Będzie nim Koncert na orkiestręBéli Bartóka (1881-1945). Powstał on w późnym okresie twórczości tego znakomitego węgierskiego kompozytora. Po raz pierwszy wykonany 1 grudnia 1944 roku przez Boston Symphony Orchestra pod batutą Siergieja Kusewickiego, niemalże natychmiast podbił serca słuchaczy. Sukces utworu jednak nie odmienił życia samego kompozytora, który zapomniany zmarł w biedzie zaledwie rok po premierze utworu. Muzycznie to dzieło stanowiące pomost między dwiema epokami: zakorzenioną w tradycji pierwszą połową XX wieku oraz awangardą czasów powojennych.
Nie brakuje tu także tak charakterystycznych dla kompozytora melodii ludowych, zarówno węgierskich, rumuńskich, jak i czeskich. Bartók czerpał także z muzycznego dziedzictwa Ameryki oraz impresjonistycznych dzieł Debussy’ego i ekspresjonistycznych kompozycji Schönberga. Jak na koncert przystało, instrumenty traktowane są tu solistycznie, choć w istocie utwór jest pięcioczęściową symfonią.
Co ciekawe, w IV części Bartók zawarł parodię Symfonii nr 7 Leningradzkiej Dymitra Szostakowicza. Miał o niej nienajlepsze zdanie, podobnie zresztą jak Schönberg i Strawiński. O ironio, właśnie ów żarcik z Szostakowicza stał się najbardziej rozpoznawalnym tematem utworu. Sam koncert na orkiestrę Bartóka stał się zaś jednym z największych dwudziestowiecznych filharmonicznych przebojów.
Fragment Koncertu na Orkiestrę Bartóka w wykonaniu Boston Philharmonic Orchestra pod batutą Benjamina Zandera: